zobacz również
Partnerstwo na Mokotowie
W ramach mikroprogramu rewitalizacji, w dzielnicy Mokotów zrodziła się niezwykła i oddolna współpraca lokalnych społeczników.
Dzieje partnerstw przybliża Naczelnik Wydziału Spraw Społecznych i Zdrowia oraz były koordynator działań rewitalizacyjnych na Mokotowie, Bogdan Piec.
Agata Koczowska: Rewitalizacja to termin, który obecnie kojarzy się w Warszawie głównie z dzielnicami prawobrzeżnymi: Pragą-Północ, Pragą-Południe i Targówkiem. Tymczasem w latach 2005-2013 dzielnica Mokotów również realizowała Lokalny Program Rewitalizacji.
Bogdan Piec: Obecnie działania rewitalizacyjne w naszej dzielnicy koncentrują się głównie na kwestiach infrastrukturalnych. W latach 2005-2013 Wydział Spraw Społecznych i Zdrowia koordynował mikroprogram rewitalizacji dla Dzielnicy Mokotów 2007-2013 realizowany w ramach Lokalnego Programu Rewitalizacji 2005-2013. Ten ogólnowarszawski program, podzielony na 16 mikroprogramów dzielnicowych, umożliwił przede wszystkim określenie i zidentyfikowanie potrzeb na zdegradowanych społecznie i ekonomicznie terenach miejskich i powojskowych. Powstały mapy obszarów kryzysowych i przygotowano specjalny pakiet działań społecznych dla ich mieszkańców. Ze względu jednak na stosunkowo wysokie wskaźniki w Warszawie w stosunku do reszty województwa nie udało się wtedy pozyskać środków unijnych na zmiany infrastrukturalne. W roku 2017 na Służewcu zostanie oddany do użytku Dom Kultury „Kadr” – największy projekt realizowany w ramach rewitalizacji o budżecie ponad 20 milionów złotych. Na terenie rewitalizowanym powstał również basen na ulicy Niegocińskiej 2. Najwięcej w ramach rewitalizacji na Mokotowie udało się jednak zdziałać w sferze społecznej. Zdiagnozowaliśmy dzięki miejskim programom trzy obszary kryzysowe: Służewiec Przemysłowy (obszar ograniczony ulicami: Wilanowska, Puławska, Obrzeźna, Bokserska/Wyścigowa), Wierzbno (obszar ograniczony ulicami: Woronicza, Puławska, Wilanowska, Wołoska) i Sielce (obszar ograniczony ulicami: Puławska, Idzikowskiego, Czerniakowska, Gagarina).
Na czym polega rewitalizacja społeczna na Mokotowie?
Trochę oddolnie, a trochę przy pomocy urzędu, w grudniu 2007 roku zostały powołane lokalne partnerstwa, czyli porozumienia organizacji pozarządowych, Wydziału Spraw Społecznych i Zdrowia Urzędu Dzielnicy Mokotów m. st. Warszawy oraz instytucji takich jak Ośrodek Pomocy Społecznej, szkoły, przedszkola, służby typu policja i straż pożarna oraz mieszkańców i biznesu lokalnego, na rzecz zmiany społecznej w danym obszarze. Dzięki tym partnerstwom stworzyliśmy system wsparcia dla całego mikroobszaru. Skuteczne działanie wymagało zapewnienia wsparcia finansowego, lokalowego i merytorycznego. Najlepiej udało nam się to na Wierzbnie. W 2011 powołaliśmy Mokotowskie Centrum Integracji Mieszkańców przy ulicy Woronicza 44a. Było to chyba pierwsze w Warszawie miejsce integrujące w ten sposób mieszkańców, prekursor MAL, czyli Miejsc Aktywności Lokalnej zakładanych obecnie przy wsparciu Centrum Komunikacji Społecznej. Na Woronicza odbywają się zajęcia dla różnych grup – praktycznie od malucha do seniora. Jest pracownia komputerowa, sale warsztatowe. Podobny punkt funkcjonuje na Służewcu – Służewieckie Centrum Integracji Mieszkańców tzw. „Bartłomieja” prowadzone przez Ośrodek Pomocy Społecznej. Ideą takich miejsc jest stworzenie organizacjom pozarządowym przestrzeni, aby mogły działać na rzecz lokalnej społeczności. Dzielnica udostępnia przestrzeń na działania, wspiera partnerów poprzez dotacje na unijne projekty partnerskie, czyli wspólne działania na rzecz integracji społecznej. Często jest tak, że organizacje przychodzą ze swoim pomysłem, ze swoimi pieniędzmi, a my im dajemy miejsce, i korzyści są obopólne. Partnerstwo polega przede wszystkim na efekcie synergii – każdy coś do niego wnosi i efekt jest wielokrotnie większy niż gdyby każdy robił coś samemu.
Czym różnią się Partnerstwa dla Mokotowa od idei Lokalnych Systemów Wsparcia realizowanych od 2013 roku pod egidą Biura Pomocy i Projektów Społecznych?
Z naszej perspektywy te pomysły łączy przede wszystkim praca na rzecz bardzo konkretnego i zdiagnozowanego obszaru kryzysowego. Zarówno partnerstwa, jak i LSW angażują do współpracy sieć instytucji i organizacji działających na danym terenie – szkołę, urząd, organizacje pozarządowe oraz inne instytucje pomocowe. Nasz system wydaje się mniej rygorystyczny jeżeli chodzi o planowanie rezultatów, jakie trzeba osiągnąć. Nie zakładamy w programie wskaźników, jak na przykład poprawa ocen przez konkretną liczbę dzieci w konkretnej szkole – sprawdzenie tego jest oczywiście możliwe, w naszej Dzielnicy koncentrujemy się jednak na celach bardziej ogólnych jak np. integracja mieszkańców. Program partnerstw jest oddolny, co znaczy, że nie dysponujemy jedną pulą środków. Zasoby są bardzo różne i wnoszą je konkretni partnerzy. Najpierw powstaje grupa współpracowników, których łączy chęć działania na rzecz społeczności lokalnej, a dopiero potem szukamy sposobów, żeby jako Dzielnica wesprzeć tę grupę w ich pomysłach.
Celem konsorcjów było przede wszystkim stworzenie systemowej zachęty do zrzeszania się i współpracy – poprzez dostęp do większych środków finansowych oraz zwiększanie decyzyjności oferentów na poziomie merytorycznym. Mokotowskie partnerstwa pokazują, że możliwa jest realna współpraca nawet bez stałego finansowania
Udało nam się wypracować formułę partnerską. Zaczęliśmy od zebrania grupy ludzi, którym leżało i leży na sercu dobro wspólnoty lokalnej. To oczywiście nie było łatwe i taka grupa nie powstała od razu. To był proces, pewne osoby się wykruszały, na ich miejsce przychodziły nowe. Teraz mamy już twardy trzon, społeczników, którzy działają z nami od lat, nawet jeśli w partnerstwach następują jakieś zmiany. Impulsem była chęć i potrzeba działania. Później dopiero wsparcie finansowe Wydziału – nie mamy wielkich środków, ale wystarczające, żeby podsycać ten ogień. Możemy też udostępnić lokal tak, aby organizacja miała gdzie realizować swoje projekty.
A jak Państwo mierzą efekty swoich działań?
Nastawiamy się głównie na sieciowanie innych. Obecnie mamy pięć partnerstw lokalnych, bo oprócz tych trzech, o których mówiłem, doszły jeszcze Nasze Stegny i Siekierki – Reaktywacja. Trzy pierwsze tworzone były przy większej aktywności urzędu, natomiast te dwa młode partnerstwa to efekt zupełnie oddolny. Mieszkańcy i przedstawiciele organizacji pozarządowych, widząc efekty starszych partnerstw, sami przyszli do nas z propozycją współpracy. I działają – jedna grupa od dwóch, a druga od trzech lat. Wydział jest w stałym kontakcie z każdym z partnerstw. Koordynatorzy wysyłają do nas informacje, co zostało zrobione. Nasze dotacje to środki rzędu dwudziestu czy trzydziestu tysięcy złotych na rok. Programy ewaluujemy przy wsparciu zewnętrznej firmy. Co jakiś czas organizujemy seminaria i spotkania, wymieniamy się doświadczeniami i planami na kolejne miesiące. Oprócz tego widać zaangażowanie mieszkańców przy okazji otwartych imprez. W tym roku na przykład udało nam się pozyskać środki w ramach obchodów Stulecia Mokotowa na Festiwal Grzesiuka na Sielcach, który potraktowaliśmy jako działanie partnerskie i projekt integrujący wspólnotę lokalną. Mieszkańcy bardzo się zaangażowali, przychodzili na wydarzenia, koncerty, spektakl teatralny, czy na towarzyszące imprezy. Na Sielcach istotnym elementem jest patriotyzm lokalny. Widać zmianę nastawienia ludzi. Nawet jeśli mają swoje problemy i ograniczenia, coraz aktywniej angażują się w pomoc. Na festynie z okazji Dnia Sąsiada zabrakło pieniędzy na firmę sprzątającą. Panowie, którzy zazwyczaj spędzają czas na ławce pod blokiem, nie dość, że dołączyli do świętujących, to po imprezie sami zaoferowali, że posprzątają teren. I posprzątali. Poczuli, że są gospodarzami tego wydarzenia. To jest też istotne w naszych partnerstwach, że niczego nie narzucamy. Wszystkie działania muszą wyjść od ludzi i jest to reakcja na pewne problemy, które w danym momencie się pojawiają. Nie ograniczamy się do tego, że mamy zaplanowane działania dla konkretnej grupy, tylko podejmujemy działania w zależności od potrzeb.
Jak Dzielnica koordynuje działania partnerstw?
W ramach swoich obowiązków wielu pracowników Wydziału jest zaangażowanych we współpracę z partnerstwami. Około pięciu osób. Urząd jest tak naprawdę jednym z partnerów, więc w różnych partnerstwach ta współpraca układa się inaczej. Na przykład na Sielcach jednym z koordynatorów grupy jest pracownik Wydziału. Jeżeli chodzi o Wierzbno, to jest w Urzędzie osoba do współpracy, ale większość obowiązków przejmują tam organizacje. A tak naprawdę całość współpracy w partnerstwach koordynuje w Wydziale jedna osoba. Zbiera informacje od poszczególnych partnerów i w taki sposób to działa. Koordynator pełni rolę łącznika, to osoba udrażniająca komunikację. Nie ma z tym wielkiego problemu, bo mamy wypracowane formy współpracy z mieszkańcami i organizacjami pozarządowymi i dostajemy informację zwrotną w naprawdę krótkim czasie.
Na jakie problemy udało się partnerstwom odpowiedzieć, co udało się zmienić?
Rozwiązania dopasowywaliśmy na bieżąco do diagnozowanych potrzeb i problemów. W naszym programie rewitalizacji był wpisany tylko Służewiec, ale przymierzaliśmy się do innych obszarów i zdiagnozowanych zostało kilka: Wierzbno, Sielce i jeszcze część starego Mokotowa. Wierzbno i Sielce zostały dobrze rozpoznane również pod względem sytuacji społecznej. Problemem był brak dostępu do zajęć rozwijających zainteresowania i pasje – w odpowiedzi powstało Mokotowskie Centrum Integracji Mieszkańców. Prowadziliśmy w szkołach programy profilaktyczne przeciwdziałające przemocy. Na Służewcu brakowało domu kultury, więc powstało zaplecze kulturalno-społeczne ze świetlicą środowiskową i szeroką ofertą dla dzieci, młodzieży i seniorów. Ta część Mokotowa zmaga się również z długotrwałym bezrobociem. Może nie jest ono wysokie, ale w wielu rodzinach dziedziczone. Kiedy w tej części miasta upadły zakłady produkcyjne, część mieszkańców nie potrafiła się odnaleźć w nowej rzeczy wistości. Służewiec zrewitalizował się sam pod względem budynków, powstały centra biurowe, tzw. Mordor, ale mieszkańcy, osoby z obszaru kryzysowego, nie są beneficjentami tej zmiany. Bo oni tam nie pójdą do pracy. W okolicach Centrum Bartłomieja było stosunkowo największe bezrobocie na Mokotowie, więc działał tam zespól aktywności lokalnej. W Mokotowskim Centrum Integracji Mieszkańców na przykład najwięcej działań skierowanych jest do seniorów, bo tak się złożyło, że jest tam Mokotowski zorganizowana duża grupa osób starszych. A na Sielcach rozwijamy ofertę dla dzieci i młodzieży.
Kładziemy również duży nacisk na działania prozdrowotne, na przykład na Sielcach jednym z partnerów jest Stowarzyszenie Integracja, z którym na całym Mokotowie realizujemy program zdrowia psychicznego. Dzięki rozwojowi partnerstwa odpowiedziami na problemy związane z depresją – bo dużo osób zmaga się z tą chorobą. I to nie tylko osób starszych, czy pracujących, ale również dzieci. Dla nich właśnie tworzymy Mokotowski System Wsparcia Zdrowia Psychicznego. Tych działań jest bardzo dużo i są różnorodne – to dzięki nastawieniu na współpracę. Może się nawet zdarzyć, że o części działań nie wiemy – partnerstwa działają prężnie w ramach swojego środowiska bez udziału Dzielnicy. Działań spektakularnych jest kilkanaście, tych podejmowanych przez poszczególnych partnerów jest kilkadziesiąt razy więcej.
Na Mokotowie zwraca uwagę to, że nie boicie się Państwo działań mało spektakularnych, a wychodzicie do ludzi. Na przykład rekultywując zieleń.
Na Mokotowie jest dużo zieleni, te parki sukcesywnie są rekultywowane, dostosowywane do naszych czasów, duży nacisk jest na to kładziony. Oprócz Urzędu istotną rolę odgrywa w tym przypadku mokotowski Zakład Gospodarowania Nieruchomościami, który swoje tereny zielone na bieżąco dostosowuje do potrzeb mieszkańców.
Jaki jest Państwa przepis na działania lokalne?
Przede wszystkim: nie można niczego narzucać. Partnerstwo musi być równoprawne, czy to Urząd, czy mieszkańcy, czy fundacje – każdy ma taki sam głos. Nie może być tak, że np. Urząd finansuje jakiś projekt i narzuca swoją wizję, nie biorąc pod uwagę zdania pozostałych partnerów. Staramy się do tego nie dopuszczać. Poza tym: partnerzy muszą być entuzjastami. To muszą być osoby i grupy, które chcą działać. Najlepiej, żeby się wywodziły z tego środowiska, w którym działają. Dla przykładu podam, że kiedy chcieliśmy wejść w konsorcjum na Wierzbnie, pojawiła się organizacja, która chciała brać udział w różnych zadaniach na terenie całego Mokotowa i wchodziła w różne konsorcja. Pomyślałem, że może faktycznie mają doświadczenie i będzie nam łatwiej. Nie udało się pozyskać pieniędzy, nie udało się zrealizować projektu i tego partnera już nie ma, od razu się wycofał. Więc istotne jest to, żeby grupa zawiązywała się do rozwiązywania konkretnych problemów. Nie może być tak, że Urząd wspiera tylko dobrym słowem, ale z naszego doświadczenia wynika, że należy wspierać działania poprzez infrastrukturę, drobne środki finansowe na realizację projektów – bo one w jakiś sposób cementują grupę, ale to grupa decyduje o tym, na co te środki zostaną wydane. Są też inne przykłady. Ja na przykład nie jestem z Mokotowa. Koleżanka z Urzędu, która koordynuje partnerstwo na Sielcach, też nie jest. Ale emocjonalnie jesteśmy związani z Mokotowem. Gdyby tak porozmawiać z tą koleżanką, to okazałoby się, że czuje się nawet bardziej członkiem tej społeczności, niż pracownikiem Urzędu. To niesamowite. Czasem jest to przypadek. Ale faktycznie dużo jest takich osób, szczególnie na Sielcach. Tam jest duża identyfikacja z dzielnicą jako małą ojczyzną. Jest również specyficzny folklor sielecki, bardzo żywy poprzez Grzesiuka, Kapelę Czerniakowską, która zresztą też jest w partnerstwie. Partnerstwo musi mieć także zespół wiodący, koordynujący, który tę grupę trzyma, ustala terminy spotkań, przekazuje informacje. Ważne jest również to, żeby partnerstwa nie zamykały się tylko w swojej grupie, ale żeby wychodziły na zewnątrz, poszukiwały nowych partnerów. Ważne jest też tworzenie platformy porozumienia z mieszkańcami: przez Facebooka, ulotki, czy poprzez spotkania otwarte.
Jakie cele Wydział stawia sobie na przyszłość?
Chcielibyśmy, żeby każdy obszar kryzysowy miał swój punkt taki jak Mokotowskie Centrum Integracji Mieszkańców. Musimy podjąć więcej działań na Służewcu, gdzie w roku 2017 dzielnica uruchamia Dom Kultury „Kadr”. Będziemy się starali wprowadzić miejski system LSW. Stwarza to nowe perspektywy do rozwoju już istniejących inicjatyw.
graf.: WSSiZ Urzędu Dzielnicy Mokotów
Źródło: Czasopismo „O!”, nr 4 (5), marzec 2017