zobacz również

Świetlice narzędziem wyrównywania szans dzieci
rowerzysta na drodze polnej Poza “Betonowe schematy”
dzieci oraz osoba dorosła z walizami przekraczają tor kolejowy Apel rzeczników w sprawie dzieci cudzoziemskich
grupa dzieci z pedagogiem w górach Wyjazdy integracyjne: zabawa, nauka, współpraca
smutne dziecko, czarno-białe zdjęcie Ogólnopolska Konferencja „Dziecko bez przemocy”
POWRÓT

Oko w oko z programistami z KMD

Późnym popołudniem 25 stycznia (2016 r. – dopisek red.) reprezentacja Centrum Wspierania Rodzin „Rodzinna Warszawa” z dyrektorem na czele odwiedziła siedzibę duńskiej  firmy informatycznej KMD Poland. Podczas wizyty zwiedziliśmy nowoczesne biuro, porozmawialiśmy z pracownikami i szaleliśmy w game roomie.

Wszystko zaczęło się jak w dobrym filmie sensacyjnym. Nasza trzynastoosobowa ogniskowa ekipa z Dyrektorem, Panią Dyrektor i Ciocią Anią w składzie wyruszyła ze Starej 4 dwoma busami. Krótka podróż i – jesteśmy na miejscu. Biuro KMD Poland mieści się na trzecim i czwartym piętrze w nowo wybudowanym biurowcu przy Inflanckiej 4a. Wjazd windą to dopiero początek. Każdy, kto wchodzi na teren firmy, musi mieć specjalny zestaw kart magnetycznych. Otrzymaliśmy je wszyscy na recepcji. Za bramkami czekał już na nas nietypowy przewodnik – sam prezes firmy Jens Brinksten. Dzięki niemu dowiedzieliśmy się, że KMD tworzy oprogramowanie komputerowe dla wielu instytucji i urzędów na całym świecie. W Danii właściwie wszystkie najważniejsze bazy danych i państwowe systemy komputerowe to dzieło naszych gospodarzy.
Duże wrażenie zrobiły na nas pomieszczenia, w których specjaliści z KMD na co dzień pracują. Pracownicy mogą korzystać z niezliczonej ilości nowocześnie wyposażonych sal konferencyjnych, odpocząć w bibliotece, na fotelu-huśtawce z widokiem na Warszawę oraz naładować baterie w specjalnej sali gier (tzw. game room) grając w piłkarzyki lub na konsoli. Ściany i sufity biura są odpowiednio wyciszone, aby zapewnić ludziom odpowiednie warunki do kreacji. Wszyscy pracują w systemie open space, czyli w kilku dużych pokojach z wieloma stanowiskami pracy. Biuro kryje również różnorodne niespodzianki jak np. drukarkę ukrytą w niebieskim „domku” o dźwiękoszczelnych ścianach, kolorowe murale, śmieszne obrazki na wejściach do toalet i rebusy na drzwiach do szafy.
Po zwiedzaniu na głodnych odkrywców czekały kanapki, słodycze i napoje. Później nasza drużyna podzieliła się na dwa zespoły. Dyrekcja Centrum Wspierania Rodzin „Rodzinna Warszawa” wraz z zarządem KMD wybrała się na spotkanie, a dzieciaki w towarzystwie Cioć Ani i Sylwii powędrowały do game roomu, gdzie rzuciły wyzwanie pozostałym pracownikom firmy w boju w piłkarzyki. Czas w KMD szybko nam minął, na koniec otrzymaliśmy jeszcze prezenty. Wspominając wspólną przygodę, czekamy na rewizytę. Odkładając na bok wszystkie dorosłe sprawy, musimy dać szansę naszemu Dyrektorowi na piłkarzykowy rewanż!

Wywiad młodego reportera Musaba z Ogniska „Starówka” z Jensem Brinkstenem – prezesem i twórcą oddziału firmy KMD w Polsce:

Musab: Czy oddziały firmy KMD znajdują się tylko w Polsce i Danii?
Jens Brinksten: Mamy oddziały również w innych krajach – w Szwecji i Norwegii. Także w Rosji, na Ukrainie i w Indiach znajdują się ludzie, którzy pracują dla KMD.
Musab: Jakiej narodowości są Państwa pracownicy w Danii?
Jens Brinksten:Nasi pracownicy pochodzą z wielu bardzo różnych krajów. W Danii dla KMD pracuje aż 3000 osób.
Musab: Jak długo powstawał biurowiec, w którym znajduje się KMD?
Jens Brinksten:Ile powstawał cały biurowiec, tego nie wiem (śmiech). Ale wiem, ile powstały nasze biura.
Musab: I ile czasu to trwało?
Jens Brinksten:Biura zaczęliśmy tworzyć w maju ubiegłego roku. Te pomieszczenia były zupełnie puste. Pięć miesięcy zajęło nam przygotowanie wystroju wnętrza – ścian, podług, sufitów, toalet. Wcześniej niczego tu nie było.
Musab: Czy kiedy zaczynał Pan tworzyć KMD Poland, wiedział Pan, że firma się tak bardzo rozwinie?
Jens Brinksten:Taka była moja intencja. Takie zadanie otrzymałem.
Musab: A dlaczego Pan w ogóle zaczął budować to wszystko?
Jens Brinksten: Moi szefowie w Danii poprosili mnie o to, żeby to zrobił. Wcześniej również wiele razy uczestniczyłem w tworzeniu nowych firm – zakładałem je w 16 różnych krajach.
Musab: A dlaczego tym razem wybrał Pan Polskę?
Jens Brinksten: Jest wiele ważnych powodów. Po pierwsze, Polacy są naprawdę dobrymi informatykami. Po drugie, z naszej siedziby głównej w Kopenhadze mamy do Warszawy bardzo blisko. Możemy przylecieć samolotem rano i wrócić do domu wieczorem. Po trzecie, Polacy i Duńczycy są do siebie podobni. To ułatwia tworzenie biznesu w Polsce, bo w podobny sposób myślimy o wielu sprawach i mamy podobne podejście do pracy.
Musab: Jeśli ktoś nowy chce dołączyć do firmy KMD, to sam ich Pan sprawdza czy robią to specjalnie wyznaczone przez Pana osoby?
Jens Brinksten: Prowadzimy rekrutację na różne sposoby. Robią to zarówno nasze wewnętrzne działy, jak i specjalnie zatrudnione do tego firmy z zewnątrz. Ostateczne rozmowy i decyzje podejmujemy sami.
Musab: Czy kiedy był Pan mały, miał Pan marzenie, żeby zostać biznesmenem?
Jens Brinksten: Ani trochę. Chciałem być biologiem morskim.
Ciocia Agata: To jak to się stało, że został Pan biznesmenem?
Jens Brinksten: Zakochałem się i zamieszkałem z moją dziewczyną. Musiałem zarobić na nasze utrzymanie i nie stać mnie było na to, żeby studiować biologię. Poszedłem do pracy. Od tego momentu już zawsze uczyłem się jednocześnie pracując. Nigdy nie miałem tak, że tylko studiowałem.
Musab: Dziękuję za wywiad.
Jens Brinksten:To ja dziękuję za ten wywiad!

Źródło: Czasopismo „O!”, nr 2 (3), maj 2016

Skip to content