zobacz również

Osoba z notatkami Materiały z konferencji
Informacje o prelegentach Informacje o prelegentach
Infografika Asertywność – cz. 3
Grupa dzieci Komunikacja – cz. 3
Plastikowe rewolucje
POWRÓT

Prink Girls. Śpiewają, bawią, wspierają

Od 2016 roku przez skład zespołu Prink Girls przewinęło się szesnaście śpiewających dziewcząt. Z powodzeniem występują dziś na imprezach charytatywnych, finałach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, przeglądach piosenki i dzielnicowych piknikach w różnych częściach Warszawy. To prawdziwa duma i chluba kierowniczki Ogniska Bielany – Alicji Sołtyki-Kamińskiej oraz oczko w głowie Andrzeja Frajndta z legendarnej Partity.

Grupa dziewcząt

Gdzie one są?

Wieczorami, gdy na wysokości przystanku – Rudnickiego – rozbłyska urokliwy czerwony neon Bielańskiego Centrum Wsparcia Seniora, w niedużym budynku obok, rozbrzmiewa muzyka. Śpiewające dziewczyny z Ogniska Bielany spotykają się tam na próbach dwa razy w tygodniu. Do dyspozycji mają profesjonalny system nagłośnieniowy, mikser, mikrofony, lustra i przede wszystkim ciocię Ewę Błachnio – założycielkę Prink Girls, charyzmatyczną instruktorkę śpiewu i dobrą duszę, która wspiera wokalistki całą swoją mocą i całym sercem.

Najważniejsze są próby

Kiedy w 2016 roku Ewa Błachnio rozpoczynała swoją instruktorską przygodę, była jeszcze wolontariuszką. Bazując na własnym doswiadczeniu wokalnym, wiedziała, że najważniejsze są regularne spotkania z młodymi wokalistkami i koncentracja ich uwagi wyłącznie na treści zajęć. Zatem żadnych telefonów, esemesów, pogaduch na czacie. Początki nie były łatwe – wspomina dziś Ewa Błachnio – dziewczyny musiały zrozumieć, że mają potencjał i możliwości, by śpiewać na prawdziwej scenie, ale to długi proces, który wymaga rzetelnej, systematycznej pracy własnej. Dziś każda z dziewcząt wie, że próba to świętość.

 

Narodziny lokalnej gwiazdy

Gdy Ewie Błachnio udało się już wyłonić odpowiednią grupę dziewcząt, które chciały uczyć się śpiewu, powstała potrzeba identyfikacji, a więc nazwania zespołu. Wtedy przyszedł z pomocą nieoceniony Andrzej Frajndt i zaproponował Ewie, by poszukała własnych skojarzeń z czasów, gdy była w wieku swoich podopiecznych – zajadałam się wtedy chipsami – wspomina – nazwę Prink Girls wymyślił Andzej, jako grę słowną w nawiązaniu do znanej marki moich ulubionych chipsów z dzieciństwa.

Zespół to współpraca w grupie

Ewa Błachnio nie prowadzi otwartej rekrutacji do Prink Girls. Dziewczyny z zespołu są po prostu wychowankami Ogniska Bielany, które chcą i mogą rozwijać swój talent. Nie rywalizują ze sobą, bo wiedzą, że tylko w grupie mogą brzmieć jak dobrze nastrojony instrument. Wspierają się, pomagają sobie, wspólnie z ciocią Ewą omawiają zarejestrowane występy i próby, analizują niedociągnięcia. Bardzo ważnym elementem wspomagającym próby są wielkie lustra, dzięki którym dziewczyny mogą na bieżąco widzieć jak zachowują się w trakcie śpiewu – jakie mają ruchy, w jaki sposób trzymają mikrofon. To bardzo ważne, bo często już na tym etapie mogą wspólnie wyłapać złe nawyki, które przeszkadzają na scenie.

Równie istotnym elementem wsparcia jest obecność na koncertach rodzin młodych wokalistek oraz starszych koleżanek z zespołu, które osiągnęły pełnoletniość i nie mogą już formalnie uczestniczyć w zajęciach ogniska. Chociaż w ten sposób mogą siebie nadal wspierać, oklaskiwać i dodawać sobie otuchy.

Grupa dziewcząt

Koncerty, wyjazdy, przeglądy

Ważnym elementem działań twórczych jest konfrontacja z odbiorcą. Ewa Błachnio wie o tym doskonale i dlatego dąży do jak najczęstszych występów Prink Girls przed publicznością. Wyjaśnia, że nie traktuje ich jak zawody sportowe, rywalizację, czy wręcz walkę. Najważniejsze jest zdobywanie nowych doświadczeń oraz możliwość podpatrzenia, jak to robią inni. To również okazja do nauki scenicznych nawyków – jak na przykład dobry kontakt z akustykami i realizatorami dźwięku oraz obsługą techniczną koncertów. Z własnego doświadczenia wiem, że to procentuje – wspomina instruktorka.

Artystki z Prink Girls regularnie koncertują na piknikach miejskich w całej Warszawie. Zdarzają się również występy przed gwiazdami. Mają na swoim koncie saportowanie Patrity oraz Czesława Mozila. Ostatnio śpiewały w trakcie dzielnicowej imprezy, którą uświetniła swoją obecnością Ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Były telewizyjne kamery, wywiady i chwila sławy. Jednak Ewa Błachnio tłumaczy – takie sytuacje są zawsze miłym dodatkiem, ale tylko dodatkiem. Najważniejsze, że mamy siebie, w lepszych i gorszych chwilach.

Kobieta przy mikrofonach

Alicja Sołtyka-Kamińska żartuje, że zachowuje się jak swego rodzaju groupie zespołu Prink Girls, bo niemal zawsze towarzyszy im w trakcie imprez wyjazdowych. Takie sytuacje dają dużo dobrego, mamy kilka godzin tylko dla siebie we własnym gronie. To dla nich bardzo znaczące, dziewczęta zawsze wtedy pytają mnie jak im poszło – jestem kolejną osobą, z którą mogą przeanalizować występ. Dla nich ważne jest również to, że one są ważne dla mnie – dodaje Alicja Sołtyka-Kamińska.

Panaceum na pandemię

Twardy lockdown sprzed kilku lat spowodował, że wokalistki z Prink Girls odkryły w sobie pokłady kreatywności. Na początku 2021 roku do muzyki Andrzeja Frajndta napisały wraz z nim rapowane słowa i w warunkach domowych nagrały własne „Panaceum na pandemię”. Był to fajny przykład radzenia sobie w sytuacji lockdownu ze względu na dystans, jaki miał w sobie ten utwór.

 

No, no, no! Prawdziwa płyta!

Andrzej Frandt z zespołu Partita był wieloletnim mentorem Ewy Błachnio, instruktorki prowadzącej zespół Prink Girls. Niemal od początku uczestniczył też w próbach wokalistek z Ogniska Bielany, obserwując rozwój ich talentu na przestrzeni lat. To właśnie on – niestrudzony wolontariusz – zainicjował „projekt płyta” i zaproponował pomoc przy jej nagraniu. W dodatku specjalnie dla swoich ulubienic napisał piosenkę „No, no, no!”, a w ramach rewanżu zespół postanowił zatutułować w ten sposób swój debiutancki album.

Dziewczyny na trawie

Posłuchaj singla „No, no, no!”:

 

Prink Girls Junior

W związku z tym, że dzieci w ognisku powinny brać udział w przynajmniej dwóch zajęciach rozwijających, Alicja Sołtyka-Kamińska dba o naturalną kontynuację zespołu. Niczym prawdziwa menadżerka artystyczna wychwytuje wśród młodszych grup śpiewające dzieci, pytając na wejściu – a może chciałabyś spróbować śpiewać w zespole? I kiedy pada odpowiedź twierdząca, podsyła je na przesłuchania do Ewy Błachnio. Ta harmonijna współpraca obu pań zaowocowała już odkryciem prawdziwych wokalnych perełek, które zasilają dziś skład Prink Girls Junior i ćwiczą regularnie z ciocią Ewą u boku starszych koleżanek. No, no no! Pani Alicjo, tylko pozazdrościć!

 

Autor: Paweł Łęczuk
Skip to content